Rekonstruktorów pierwszy raz spotkałem na imprezie w Darłowie, jakieś 14-15 lat temu. Zobaczyłem dziwnie ubranych gości, wyglądających zupełnie jak żołnierze z czasów wojny, albo aktorzy w filmach (kwestię poprawności umundurowania w tym czasie, jak i poziom tej imprezy pomińmy). Trzech czy czterech facetów, w polskich i niemieckich mundurach. Wówczas wydawali się ogromni, wzbudzali wielkie zainteresowanie ludzi, otoczeni tłumem gapiów, odpowiadali cierpliwie na wszelkie pytania. Bardzo to na mnie wówczas podziałało.
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze chciałem mieć siodłatą, oficerską czapkę, elegancką, kształtną kaburę i błyszczące, czarne oficerki. Długie lata śledziłem fora rekonstrukcyjne, portale historyczne, szukałem zdjęć i artykułów. I sobie zawsze marzyłem, że kiedyś też zostanę rekonstruktorem.
W końcu zrealizowałem to marzenie, dysponując wreszcie wystarczającymi środkami, debiut swój miałem w 2011 roku. Dołączyłem do jednej, później do drugiej grupy, rozpoczynam kolejne sylwetki. Sam kilkoro przyjaciół wciągnąłem do ruchu rekonstrukcyjnego. Tam, gdzie byłem, zawsze witała mnie niepowtarzalna atmosfera i klimat oraz wyjątkowi ludzie.
Ale po co o tym piszę? Chciałem nakreślić swoją przygodę z rekonstrukcją, bo w społeczeństwie króluje jakiś ułomny obraz na temat rekonstruktorów.
Co jakiś czas ''Gazeta Wyborcza'', rzucając się w wirze kolejnych polowań na ''faszystów'', z furią atakuje środowiska rekonstrukcyjne. Wtórują jej inni, w tym naczelne ''ałtorytety'', jak profesor Bartoszewski, czy, znany z roli Hansa Klossa, Stanisław Mikulski. I w mediach nazywa się nas ''faszystami'', ''ożywiaczami demonów'', mówi się, że ''tańczymy na grobach'' i ''rozdrapujemy rany''.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133684,14429159,Zabawa_w_wojne__czyli_Polacy_Polakow_cwiartowali.html
Tutaj jest przykład bredni, serwowanych przez Wyborczą.
Niestety, ale teksty, pisane przez ludzi pokroju p. Vargi, później powtarzane są, jako prawda objawiona, przez ogół społeczeństwa. Dochodzi tutaj także tak typowa dla wielu Polaków kwestia - zawiść. Ileż to razy ktoś zarzucał, że rekonstruktorzy ''bawią się w wojenkę za publiczne pieniądze''? Media nauczyły wielu, że wszystkich, którzy mają jakiś cel w życiu, jakąś pasję, należy opluć, zwyzywać, zmieszać z błotem. ''Modlitwa Polaka'' z ''Dnia Świra'' zawiera w sobie gorzką prawdę.
O ile środowisko GW i innych tego rodzaju szmatławców robią z rekonstruktorów nieobliczalnych maniaków, biegających z bronią po lesie i hajlujących sobie wesoło, o tyle środowiska prawicowe mają już nieco zdrowsze podejście. Większość gazet z prawej strony akceptuje, a nawet wspiera ruch rekonstrukcyjny. Zawsze jednak jest jakieś ''ale'', także tu. Media te kreują najczęściej fałszywy, zmitologizowany, polonocentryczny obraz. Dla nich istnieją tylko polscy wojowie, rycerze, kawalerzyści i żołnierze. Nie mówiąc już o tym, że muszą być to ''jedyne słuszne'' formacje (najlepiej Powstańcy Warszawscy, albo Żołnierze Wyklęci) - nie daj Boże, ''ludowe'' Wojsko Polskie, albo - co gorsza - Armia Czerwona.
Ba, nawet US Army, której żołnierza odtwarzam, spotyka się często z niechęcią i znamiennym pytaniem: ''A dlaczego nie polski mundur?''. Muszę przyznać, że tego rodzaju pytanie jest raczej obraźliwe, nawet, jeśli jego autor nie miał tego na celu. Ktoś, kto je zadaje, lekceważy - świadomie, lub nie - ilość czasu, energii i pieniędzy, jakie poświęciłem, tworząc swoją sylwetkę, oraz z automatu zakłada, że skoro mam amerykański mundur, to stać mnie na polski.
Nie każdego musi interesować Wojsko Polskie, mnie osobiście to nie zajmuje, ponadto, nie każdego stać na taki wydatek. Wybrałem sobie taką, a nie inną armię, ponieważ mnie to interesuje, a jeśli ktoś mi zarzuca, że nie noszę polskiego munduru, to niech najpierw zaznajomi się z jego kosztami.
Nie mówię już tu o patologiach, jak wykrzykiwanie pod adresem rekonstruktorów, że są ''faszystami'' (cokolwiek to znaczy w przypadku żołnierzy alianckich).
Dodam jeszcze, tak nawiasem, że sytuacja taka jest podobna we wszystkich epokach, ponieważ od przyjaciela, zajmującego się średniowieczem, dowiedziałem się, że takie same pytania padają podczas inscenizacji Bitwy Grunwaldzkiej.
O ile jeszcze członkowie armii Aliantów nie mogą się zbytnio uskarżać, o tyle współczuję szczerze Kolegom z grup odtwarzających Wehrmacht i Waffen-SS, ponieważ nagonka na nich jest wręcz żenująca. W opinii wielu mediów, rekonstruktorzy armii niemieckiej to jacyś nawiedzeni naziści, podniecający się widokiem komór gazowych w Auschwitz. Akurat mam przyjemność znać wielu rekonstruktorów z najróżniejszych grup niemieckich, i jak do tej pory, obraz kreowany przez GW jakoś nie odpowiada rzeczywistości. Członkowie niemieckich grup to zazwyczaj ludzie na tyle inteligentni i oczytani, że przemyślenia Führera traktują jak wszystkie tego rodzaju brednie.
Pozostawiam Wam do przemyślenia ten nieco przydługi tekst. :) Jeśli się nie zgadzacie - zapraszam do dyskusji.
Andrzeju, nie denerwuj się... Pamiętaj, 90% społeczeństwa to nieuleczalni idioci i nic, co powiesz albo zrobisz, tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńCzemu nie zaprosiłeś do dyskusji zgadzających się z tekstem? :(
Akurat to co znajdujemy w linku, jest krótkim felietonem. A jak się domyślam masz wiedzę na co ten gatunek pozwala i czym się charakteryzuje. Również nie zgadzam się z tym co pisze ów redaktor ale trochę na to sami pozwalamy (pierwsza osoba liczby mnogiej nie jest tu użyta bez celu). Pozwalamy na to dlatego, że same środowisko rekonstrukcyjne jest podzielone i chyba niestety w każdym okresie historycznym. Głos środowisk rekonstrukcyjnych nie jest jednolity, często wiele tych fałszywych obrazów wypływa z właśnie ze strony rekonstrukcyjnego środowiska i wiąże się z wzajemną, często absurdalną konkurencją. Andrzeju, ubolewasz nad tym, że jakiś redaktor z GW szkaluje tych biednych rekonstruktorów, a dokładnie ci sami rekonstruktorzy obrzucają się wzajemnie mięsem na forach, niestety często otwartych. Gdyby środowisko chciało się zjednoczyć i mówić jednym głosem to można by reagować na takie publikacje w sposób oficjalny. A skoro marne na to szanse, to pozostaje tylko czekać na to co napisze GW, Dziennik Bałtycki, Trójmiasto.pl itd. I pamiętajmy, że nie tylko na temat rekonstruktorów pewne media kierują ataki.
OdpowiedzUsuńJestem skłonny się zgodzić, ponieważ faktycznie, w rekonstrukcji ubolewam nad jedną rzeczą - nad wzajemnym zwalczaniem się różnych GRH, w czym przoduje zwłaszcza jedna z grup, którą dość dobrze znam. Niestety, ale ile osób, tyle opinii...
UsuńO, jak miło, że kolega od pigułki postanowił blogować ;) Jak na początek, fajne teksty i mam nadzieję, że będzie co poczytać. Tylko może szablon warto zmienić, chyba, że póki co blogowanie traktujesz jako eksperyment.
UsuńZ ciekawości, mam dwa pytania totalnego laika:
1. O co się awanturuje wasze środowisko, które chyba de facto powinno się właśnie wspierać? Z tego co kojarze, to chyba dość elitarne i niewielkie grono.
2. To nie tak, że różne GHR odgrywają więcej niż tylko jedną armię?
I btw.- będzie wpis o tym, jak wszedłeś w rekonstrukcję? W sensie jak udało Ci się zrealizowac to marzenie, bo dla mnie rekontrukcja kojarzy się z czymś koszmarnie drogim i dostępnym dopiero jak masz 30-40 lat, kupę siana i trochę wolnego po pracy w Korpo ;)
Witam na pokładzie. :-) Tekstów będzie więcej, będą na różne tematy, mam nadzieję, że każdy, kto tu wejdzie, znajdzie coś dla siebie. Blog nie jest dokończony, jak troszeczkę się na nim zadomowię, będę wszystko poprawiał. Na razie chciałbym zobaczyć, co ludzie sądzą o moim stylu.
UsuńZ przyjemnością odpowiem:
1) Cóż, w rekonstrukcji historycznej obecnie uczestniczy kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce najróżniejszych epok. Nie wiem, jak sytuacja wygląda w innych epokach, niż II WŚ, ale na ''moim'' podwórku powstają najróżniejsze konflikty. Grupa X nie lubi grupy Y, ponieważ grupa Y ma niepoprawne sznurówki, za to grupa Y nie trawi grupy Z, ponieważ grupa Z pojechała na beznadziejną imprezę. I tak mniej więcej to wygląda. Przykro mi z tego powodu, bardzo bym chciał, żeby grupy ze sobą współpracowały, ale ile osób, tyle opinii.
2) Zdarza się. Moja grupa jednak odtwarza jedną jednostkę, czyli 2. Dywizję Piechoty ''Indianhead''.
Wpis na temat rekonstrukcji na pewno będzie, aczkolwiek nie wiem kiedy, mam nadzieję, że w najbliższym czasie. Zburzę trochę mitów, bo wcale nie jest to takie drogie. :-)
Mialo byc Andżej nie denerwuj sie! w tytule bloga :) Pzdr.
OdpowiedzUsuń