środa, 5 marca 2014

''Zwycięzców nikt sądzić nie będzie''

Słowa te, wypowiedziane przez Adolfa Hitlera 22 sierpnia 1939 roku, do dziś zresztą cytowane, są nadal bardzo aktualne.

Temat niemieckich zbrodni wojennych został bardzo skrupulatnie przeorany wzdłuż i wszerz, a nazwy takie jak Ciepielów, Le Paradis czy Malmedy nie są obce żadnemu amatorowi II WŚ. Niemcy, poza popełnieniem potwornych zbrodni na ludności cywilnej, splamili się też wieloma mordami na bezbronnych jeńcach wojennych, i temu nikt nie zaprzeczy. Do dzisiaj bada się zresztą choćby pojedyncze przypadki zamordowania przez niemieckich żołnierzy pojedynczych jeńców alianckich.

Podobnie rzecz ma się ze zbrodniami radzieckimi - hasło ''Katyń'' w Polsce znają już chyba nawet dzieci, nie mówiąc o rozlicznych okrucieństwach, jakie popełniali radzieccy żołdacy na jeńcach wszystkich armii, z którymi walczyli.

Także zbrodnie armii japońskiej, chociaż mniej znane, nie są tajemnicą, choćby Bataan czy Birma. Tutaj moja osobista dygresja: o ile zbrodnie niemieckie, czy radzieckie, były zaplanowanymi, zwierzęcymi morderstwami na bezbronnych, o tyle Japończycy - potomkowie samurajów, wychowani w duchu kodeksu Bushido - uważali, że pokonany wróg hańbi siebie, swoją armię i państwo. Byli w tym konsekwentni, i tak, jak zabijali jeńców poprzez ścinanie im głów mieczem, tak też sami się rzadko oddawali do niewoli. Wynika to z kompletnie innej, niż europejska kultury, dlatego w tym przypadku jestem bardziej powściągliwy.

Natomiast wielką białą plamę stanowią tutaj zbrodnie popełnione przez Aliantów zachodnich. Najczęściej w dyskusji o zbrodniach padają wyświechtane frazesy o Niemcach, a kiedy ktoś nieśmiało zacznie wymieniać przypadki zbrodni popełnionych przez np. Amerykanów, zostaje z miejsca zakrzyczany przez otoczenie zdaniem: ''Ale Niemcy pierwsi zaczęli, Niemcy też mordowali!'', które natychmiast ucina wszelką dyskusję na ten temat.

Otóż, fakt - Niemcy też mordowali, ba, Niemcy też pierwsi zaczęli mordować jeńców. Ale nie przesadzajmy, że zbrodnie popełnione przez Niemców na polskich jeńcach pod Ciepielowem czy angielskich pod Le Paradis, tak wpłynęły na Amerykanów pięć lat później, że postanowili im się odpłacić. Dlatego dzisiaj chciałbym napisać o kilku przykładach zbrodni, jakie popełnili Amerykanie (na innych też przyjdzie pora, spokojnie).

Pierwsze amerykańskie zbrodnie wojenne miały miejsce na długo przed tym, jak Niemcy zdążyli w ogóle pomyśleć o zamordowaniu jakiegoś GI w niewoli, i jeszcze dłużej przed ''odkryciem'' obozów koncentracyjnych.

Pierwszy przykład: masakra w Canicatti, kiedy 14 lipca 1943 roku ppłk. Herbert McCaffrey z 45. Dywizji Piechoty ''Thunderbird'' (notabene, jednostki najbardziej zbrodniczej spośród US Army) zastrzelił ośmioro sycylijskich cywili, w tym jedenastoletnią dziewczynkę. Czy ten czyn również może być tłumaczony niemieckimi zbrodniami? Nie trzeba wspominać, że pułkownik McCaffrey zmarł w spokoju w 1954 roku.

Tego samego dnia żołnierze kompanii ''C'' 1. batalionu 180. pułku tej samej dywizji, pod dowództwem kapitana Johna T. Comptona wymordowali 74 włoskich i niemieckich jeńców w Biscari. Jeńców rozstrzelano na bezpośredni rozkaz Comptona po zdobyciu lotniska Biscari. W liczbę zabitych wchodzi także 37 jeńców zamordowanych przez sierż. Horacego B. Westa. Po zakończeniu kampanii sycylijskiej zarówno Compton, jak i West, zostali oskarżeni o popełnienie zbrodni wojennej. Compton został uniewinniony, zaś Westa zdegradowano i skazano na dożywocie. Nemezis jednak dosięgła Comptona, ponieważ zginął w akcji 8 listopada 1943 roku.

Jednak najbardziej interesującymi przypadkami - zaciekle bronionymi zresztą - są zbrodnie wojenne popełnione w Normandii. Nie będę się tutaj rozpisywał o niemieckich zbrodniach, ponieważ nie to jest tematem wpisu, a poza tym, są to przypadki dostatecznie dobrze naświetlone.
Przede wszystkim pierwsi popełniali zbrodnie spadochroniarze amerykańscy, zgodnie z nieformalnym rozkazem o niebraniu jeńców. W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 roku większość niemieckich żołnierzy, którzy próbowali się poddać, została zwyczajnie zamordowana. Przykładem zbrodni może być miejscowość Audouville-la-Hubert, gdzie spadochroniarze ze 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej rozstrzelali około 30 niemieckich jeńców. Również po lądowaniach na plażach dochodziło do łamania konwencji międzynarodowych. Wg historyka Petera Leiba, na plaży ''Omaha'' zamordowano 64 niemieckich jeńców. Zdarzały się przypadki, że amerykańscy sanitariusze podawali rannym Niemcom śmiertelne dawki morfiny. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że obie strony popełniały zbrodnie i Niemcy nie pozostawali dłużni Amerykanom.

Kolejny okres, kiedy Amerykanie splamili się zbrodniami wojennymi, to okres ofensywy w Ardenach, kiedy - w efekcie masakry pod Malmedy - sztab 328. pułku piechoty wydał rozkaz niebrania do niewoli esesmanów i spadochroniarzy. Mimo, że rozkaz później odwołano, wielu żołnierzy uznało go za przyzwolenie do rozstrzeliwania jeńców.

Jednak najsłynniejszą zbrodnią w wykonaniu Amerykanów była masakra w Dachau. Odpowiedzialność za nią ponosi - a jakże - 45. Dywizja Piechoty, (a konkretniej 3. batalion 157. pułku) której żołnierze w jeden dzień, 29 kwietnia 1945 roku, rozstrzelali z zimną krwią ok. 560 niemieckich jeńców. Większość z nich nie miała nic wspólnego z funkcjonowaniem obozu, byli to frontowi żołnierze Waffen-SS, którzy leżeli w obozowym lazarecie. O ile większość strażników została zabita w walce lub wydana byłym więźniom na lincz, o tyle Amerykanie osobiście rozstrzelali resztę, czyli ok. 500 ludzi. Największą ilość z nich, bo 346, rozstrzelał z karabinu maszynowego por. Jack Bushyhead, 122 dalszych rozstrzelali Amerykanie od razu po wejściu na teren obozu, zaś kolejnych 12 zabił nieznany amerykański żołnierz, myśląc, że mają zamiar uciec. Zaledwie 10 Niemców ocaliło życia, ponieważ wykorzystali zamieszanie i uciekli z terenu obozu.
8 czerwca 1945 roku ppłk. Joseph Whitaker przedłożył raport gen. Pattonowi, w którym sugerował postawienie przed sądem dowódcy batalionu, czyli ppłk. Felixa L. Sparksa. Patton wniosek odrzucił, a sam raport został utajniony aż do 1991 roku. Zbrodnię tę opiszę dokładniej w następnych wpisach.

Na Amerykanach ciąży także odpowiedzialność za śmierć tysięcy niemieckich jeńców wojennych, których pozostawiono samym sobie w obozach jenieckich, nie dostarczając im żywności, namiotów, koców, środków czystości, ani nie otaczając opieką medyczną. Niemieccy jeńcy marli tysiącami od zakażeń, głodu, ran, ściśnięci niemożliwie jeden obok drugiego. W miarę ''odkrywania'' (piszę to celowo w cudzysłowie, ponieważ Amerykanie doskonale wiedzieli, co się dzieje w kacetach) obozów koncentracyjnych, empatia wobec Niemców słabła. Ktoś może mi powiedzieć, że Niemcy tak samo traktowali Sowietów - owszem, tyle, że Sowieci nie podpisali ani nie respektowali Konwencji Genewskiej, więc ich ona nie obowiązywała, a Amerykanów już tak (pomijając czysto etyczny aspekt takiego zachowania - bo czym różnili się w takiej sytuacji Amerykanie od Niemców, skoro zachowywali się tak samo?). Grzegorz Czwartosz ocenia tę liczbę na ok. 50 tys. w samych obozach w Nadrenii.

Kwestią dyskusyjną pozostają również naloty na niemieckie miasta w okresie marzec-kwiecień 1945 roku, które niczego nie przynosiły, a były raczej zbędne, biorąc pod uwagę to, że wynik wojny i tak już był przesądzony, zaś naloty - szczególnie na Berlin w dniach 14 i 16 kwietnia - powiększały tylko ilość niepotrzebnych zniszczeń i strat, o zabitych nie wspominając.

Niepotwierdzone relacje mówią też o rozstrzelaniu przez żołnierzy 42. Dywizji Piechoty ''Rainbow'' 200 jeńców z 17. Dywizji Grenadierów Pancernych SS ''Götz von Berlichingen'' w kwietniu 1945 roku.

Ostatnim kamyczkiem, jaki rzucę na tę górę oskarżeń, jest operacja ''Teardrop'' z okresu kwiecień-maj 1945 roku, w ramach której wywiad amerykański torturował ośmiu niemieckich marynarzy z U-546, by wydobyć z nich informację o domniemanych atakach rakietowych na USA.

Amerykańskie zbrodnie wojenne na Pacyfiku to temat na kolejną notkę. ;-) Cóż, czytając o II Wojnie Światowej trzeba pamiętać, że nie była ona czarno-biała, podzielona na ''złych'' Niemców i ''dobrych'' Aliantów. Cytując wspomnianego Grzegorza Czwartosza - ''zwycięzców nikt nie sądzi - a szkoda''.

21 komentarzy:

  1. "Sowieci nie podpisali ani nie respektowali Konwencji Genewskiej, więc ich ona nie obowiązywała" Wystarczy, że Niemcy podpisali konwencje zobowiązując się do właściwego traktowania jenców. Podpis lub jego brak ze strony Rosjan z formalnego punktu widzenia nic nie zmienia. Niemcy nie wypełnili swoich zobowiązań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy traktowali radzieckich jeńców tak samo, jak Sowieci traktowali ich. Niby dlaczego mieli inaczej się zachowywać?

      Usuń
    2. Strona podpisująca konwencje o traktowaniu jeńców z 1929 obliguje się do przestrzegania jej postanowień także wobec jeńców strony nie będącej sygnatariuszem owej konwencji.

      Usuń
    3. A tu się zgodzę. ;) Niemniej, skoro Sowieci sami łamali postanowienia Konwencji Haskiej z 1907 roku, której sygnatariuszem była Rosja (a więc jej spadkobiercą był ZSRR), to z jakiego tytułu Niemcy mieli przestrzegać warunków? Oczywiście, nie bronię tutaj zbrodniczych działań hitlerowców, ale wniosek sam mi się nasuwa.

      Usuń
  2. Tak to jest skonstruowane, że Niemcy niestety nijak nie mogą się tłumaczyć postawą armii przeciwnej. Co więcej konwencja z lipca 1929 nie może zostać wypowiedziana przez stronę biorącą udział w wojnie. Wypowiedzenie takie automtycznie staje się bezskuteczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szach i mat, wygrałeś, przyznaję się do błędu. :)

      Usuń
  3. Po pierwsze Sowieci konwencje podpisali. Po drugie rozgniatania wszy w Dachau nie nazwałbym zbrodnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, kiedy ją podpisali? Datę poproszę.
      Po drugie, mówisz o Żydach w Dachau?

      Usuń
  4. ciekawy tekst ale żale nad okrutnymi zbrodniami w postaci niebrania jeńców na wojnie świadczą o braku zrozumienia na czym polega wojna, niebranie jeńców w walce postulował m. in. polski wódz z XVI w. Jan Tarnowski, tłumacząc to względami praktycznymi, dopiero w pościgu za pobitym wrogiem jego żołnierze mogli brać jeńcow ale nie przed rozstrzygnięciem walk
    Pozdrawiam
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie są żadne ''żale''. ;-) Chodzi o zwykłe, trzeźwe spojrzenie na niektóre sprawy - skoro piętnujemy Niemców za to, co robili z jeńcami, takie samo piętno powinno dotknąć Amerykanów.

      Usuń
  5. powinniśmy raczej przestać piętnować Niemców za zwykłe wojskowe zachowania,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mordowanie bezbronnych to nie są ''wojskowe zachowania''. ;-)

      Usuń
  6. Jakoś nie mogę znaleźć daty podpisania konwencji haskiej o jeńcach przez rząd USA. Może ktoś pomoże?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://pl.wikisource.org/wiki/Konwencja_haska_IV_%281907%29

      Usuń
  7. Warszawa Śląsk aushwitz i miliony innych zbrodni i ty rozważasz czy można zabić zbrodniarza z ss. Przeniósł bym cię dupku w czasie do Aushwitz na dokształt

    OdpowiedzUsuń
  8. Warszawa Śląsk aushwitz i miliony innych zbrodni i ty rozważasz czy można zabić zbrodniarza z ss. Przeniósł bym cię dupku w czasie do Aushwitz na dokształt

    OdpowiedzUsuń
  9. komuś się nie podoba ten czyn Irokeza --poczytaj sobie U nas w Aushwitzu itp a minie Ci.

    OdpowiedzUsuń
  10. komuś się nie podoba ten czyn Irokeza --poczytaj sobie U nas w Aushwitzu itp a minie Ci.

    OdpowiedzUsuń